środa, 30 grudnia 2015

         Ostatnią rzeczą, którą trzymałam taką cenną dla mnie w kufrze jest miecz spoczywający w pochwie
i zawinięty w brązowe płutno. On chyba też został wykonany przez elfy. Jego również odłożyłam na łóżko jeszcze zawiniętego. I w tej samej chwili, gdy odkładałam go na łóżko rozległo się pukanie do drzwi oraz donośny głos, na który jestem wyczulona.
 - Czy mogę wejść? – Mówiła dziwnie w miarę cicho.
 - Tak proszę. – Za nim Natasza weszła zdążyłam zamknąć kufer tak by nie widziała, co trzymam jeszcze
w środku.
         Natasza weszła spokojnie i delikatnie zamknęła za sobą drzwi jak to nie ona.
 - A co ty nagle się taka cicha zrobiłaś? – Spytałam grzecznie i o dziwo odpowiedziała mi równie grzecznie. Chyba zacznę się jej bać.
 - Po prostu po wczorajszym świętowaniu nadal jestem zmęczona, a większość wioski jeszcze śpi. – Gdy skończyła mówić podeszła do karawanu i odsunęła go jak zawsze tak daleko od rogu ściany byśmy się obie tam zmieściły, gdy będzie mi pomagać zapinać gorset. A tak w ogóle to niezbyt lubię jak mi ktoś w czymś pomaga
w czy kol wiek.
         Gdy Natasza ustawiała jeszcze parawan ja podeszłam do łóżka, a biorąc ubrania nadal do niej mówiłam.
 - A ty jak się wczoraj bawiłaś Nata?
 - Ja się bawiłam wspaniale. Tańczyłam chyba ze wszystkimi fajnymi chłopakami z naszej wioski. – Mówiła z wielkim uśmiechem na twarzy.
 - Serio? To, z kim nie tańczyłaś? – Ciągnęłam dalej tą rozmowę chcąc dowiedzieć się szczegółów. A tak poza tym to nic ciekawego nie dzieje się w tej wiosce.
 - Chcesz wiedzieć? – Popatrzyła się na mnie, a ja kiwnęłam tylko głową na znak, że chce to bardzo wiedzieć. – No dobra. Nie tańczyłam tylko z tymi dwoma elfami, których Sauriela tu zostawiła, aby cię pilnowali.
 - Serio tylko z nimi nie tańczyłaś?
 - Za to ty z nimi zaszalałaś.
 - Co prawda to prawda. – Przyznałam jej racje no bo w końcu to była prawda. Tańczyłam na zmianę to
z Silvanem to z Eredinem. – Ale nie chcieli za dużo tańczyć. No wiesz musieli mnie pilnować, a nie zabawiać.
 - Kurcze, ale ile ja bym dała aby zostać wychowanką pani wioski. – Podeszłam w tedy do niej z ubraniami
i stanęłam za parawanem. Suknię i płaszcz przerzuciłam tak aby łatwo było mi je ściągnąć. A potem ciągnęłam dalej przebierając się.

 - Rozumiem cię. Czasem fajnie tak mieć wygodę. Ale to się tylko tak wydaje być proste. Pamiętaj, że wszystko ma swoje konsekwencje. – Starałam się jej to wszystko wytłumaczyć ale jak zwykle próbowała to na swój sposób argumentować.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz