I znów budzę się z nadzieją, że w
końcu coś się zdarzy i będę mogła wreszcie opuścić moją wiecnie pokrytą
śniegiem wioskę. Mam nadzieję, że w końcu coś się stanie i w końcu dowiem się,
co stało się z moimi rodzicami oraz kim są i gdzie w ogóle są.
Na
moje nieszczęście przed wczoraj pani wioski,
w której mieszkam Sauriela wyjechała do lasu Agmar, by odwiedzić kogoś odwiedzić. Ja dowiedziałam się tylko tyle, że jest to jej stara znajoma. Nazywa się chyba Anamira i jest leśną driadą, więc nic nie grozi Saurieli. Przynajmniej przy niej na razie, bo przecież można zaufać driadą przynajmniej tak mi się zdaje.
w której mieszkam Sauriela wyjechała do lasu Agmar, by odwiedzić kogoś odwiedzić. Ja dowiedziałam się tylko tyle, że jest to jej stara znajoma. Nazywa się chyba Anamira i jest leśną driadą, więc nic nie grozi Saurieli. Przynajmniej przy niej na razie, bo przecież można zaufać driadą przynajmniej tak mi się zdaje.
Wstałam
powoli i bardzo niechętnie. Był już świt, więc zrzuciłam skórę, która mnie
okrywała. Stanęłam na nogi i lekko chwiejny krokiem podeszłam do stolika gdzie
była już miska z wodą i kawałek materiału, którym miałam wytrzeć twarz.
Zanurzyłam w niej najpierw ręce, a potem twarz. Najpierw z wody wyciągnęłam
prawą rękę
i chwyciłam materiał w tedy podniosłam twarz i wytarłam.
i chwyciłam materiał w tedy podniosłam twarz i wytarłam.
Nadal
jestem trochę nie przytomna po wczorajszym świętowaniu najdłuższego dnia w roku
(znanym również dniem Kalumina). Świętowaliśmy do bardzo późna, więc dosyć
krótko spałam, ale to mi nie przeszkodzi
w wykonywaniu obowiązków, które przejęłam, od Saurieli na czas jej nie obecności.
w wykonywaniu obowiązków, które przejęłam, od Saurieli na czas jej nie obecności.
Na
szczęście przynajmniej nie musiałam się martwić, w co się ubrać od razu
podeszłam do kufra wykonanego z jasnego drzewa najwyższej klasy pochodzącego z
lasu Agmar. Dostałam tę skrzynię podobnie jak większość rzeszy z mojego pokoju
od Saurieli (czasami dobrze być wychowanicą władczyni wioski oraz jednocześnie
podróżniczki).
Otworzyłam
kufer i wyciągnęłam z niego długą czarną suknię, która ma długie rękawy
kończące się przy dłoni, ale ma przedłużenie w kształcie grotu strzały do palca
wskazującego, na który się ja zahacza. Ma ona również wszyty gorset dla
zachowania sylwetki oraz szyte czerwoną nicią wzory rozchodzące się od prawej
piersi,
a kończące się wszędzie na dole sukni wraz z krojem. Mimo, że jest ona wykonana z cię kiego materiału nie jest mi w niej zimno (to chyba z przyzwyczajenia). Suknię tę wykonały elfy na prośbę Saurieli. Położyłam ją na łóżku i zaczęłam wyciągać dalej.
a kończące się wszędzie na dole sukni wraz z krojem. Mimo, że jest ona wykonana z cię kiego materiału nie jest mi w niej zimno (to chyba z przyzwyczajenia). Suknię tę wykonały elfy na prośbę Saurieli. Położyłam ją na łóżku i zaczęłam wyciągać dalej.
Następna
rzecz to piękny czarny płaszcz również wykonany przez elfy (czasami Sauriela naprawdę mnie zaskakuje). Płaszcz jest cały czarny z tak wykonanym
kapturem, że gdybym go założyła zasłaniałby mi tak twarz ja bym widziała
wszystko, a inni nie widzieliby mojej twarzy. Płaszcz również położyłam na
łóżku, aby później go założyć (dziwne w nim jest tylko to, że Sauriela mi
zawsze powtarzała, że gdy walczę mam założyć na głowę kaptur by wróg nie
wiedział, co planuję. Nie wiem czy to prawda, ale zawsze stosuje się do jej
porad).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz